0
Ismena Lechowska 10 sierpnia 2016 11:12
Po długiej i męczącej podróży dotarliśmy do Bangkoku! I co dalej? Jak dotrzeć do zarezerwowanego obiektu noclegowego? Najlepiej skorzystać z Aiport Rail Link. Metro znajduje się na najniższym poziomie portu lotniczego. Do wyboru mamy dwie różne linie: City Line oraz Express Line. My wybraliśmy City Line, ponieważ jest korzystniejsza cenowo i kursuje częściej. Nocleg zarezerwowałam w Lucky House (usytuowany przy ulicy Khao San). Aby dotrzeć do hostelu należy wysiąść na ostatniej stacji metra czyli Phaya Thai. Następnie wsiedliśmy w taksówkę, która zawiozła nas pod sam hostel. Koszt taxi wyniósł nas ok 7 zł.

Koszt podróżowania taksówką w Tajlandii jest bardzo tani! Płacimy 50 gr za 1 km. Najważniejsze jednak abyście wsiadali tam, gdzie są taksometry. Należy na samym początku zapytać czy taksówkarz ma zamiar włączyć taksometr, ponieważ to, że na jego taksówce widnieje informacja, że takowy posiada wcale nie oznacza, że chce go włączyć :) umawiając się z taksówkarzami na konkretną cenę zawsze wyjdziemy gorzej! Kierowcy niestety nie zawsze rozmawiają po angielsku oraz nie wszyscy znają alfabet łaciński, warto
więc wydrukować nazwę hostelu czy ulicy po tajsku.


Jeżeli chodzi o nocleg, mogę śmiało polecić Lucky House! Obiekt ma świetną lokalizację, ponieważ znajduje się tuż obok głównej handlowej ulicy Bangkoku Khao San. Hostel znajduje się również bardzo blisko od głównych zabytków Bangkoku. Do Wielkiego Pałacu Królewskiego mieliśmy 15 min spacerem. Ogromną zaletą obiektu było również to, że mieliśmy zaledwie minutę drogi do miejsca odjazdów/przyjazdów busów wycieczkowych (Ajutthaia, Siem Reap w Kambodży i wiele innych atrakcji). Ważne jest również to że hostel nie znajduje się bezpośrednio na Khao San, dzięki czemu jest o wiele ciszej.

Dzień 1

Około godziny 12.00 dotarliśmy do naszego hostelu. Różnica czasu i ogromne podekscytowanie oraz głód sprawiły, że już o godzinie 14.00 rozpoczęliśmy zwiedzanie Bangkoku. Pierwszego dnia wszystkie świątynie robiły na nas ogromne wrażenie, jednak bądźmy szczerzy, wszystkie są do siebie dość podobne dlatego w moim odczuciu nie ma sensu oglądać absolutnie wszystkich, których jest naprawdę mnósssstwooooo.
Nasz plan zwiedzania:

1. Wat Chanasongkhram
2. Wielka Huśtawka i Wat Suthat





3. Złota Góra (skąd zobaczymy panoramę Bangkoku)



4. Khao San



Wszystkie punkty zwiedzania są w dość bliskiej odległości od siebie więc nie ma konieczności podróżowania taksówką czy tuk-tukiem.

Tajowie to przemili, pomocni ludzie, jednak nie sposób nie natknąć się na oszustów, którzy ustawiają się przy najważniejszych zabytkach i zapewniają nas o tym, że nie możemy wejść do środka bo trwają w tym momencie uroczystości religijne. Proponują nam jednocześnie, abyśmy wsiedli do ich tuk-tuka, to pokażą nam inne fascynujące miejsca, aby wrócić kiedy uroczystości się skończą i będzie można zwiedzać. Nie dajcie się nabrać na ich historie!

Dzień 2

1. Wielki Pałac Królewski







2. Wat Pho – Świątynia Leżącego Buddy




3. Wat Arun




Wielki Pałac Królewski, a raczej wielki kompleks świątyń po prostu trzeba zobaczyć! Koszt zwiedzania wynosi ok 50 zł, ale naprawdę warto! Jest to również najdroższa atrakcja turystyczna Bangkoku. Podczas całego dnia zwiedzania niezbędny jest odpowiedni strój, tzn. muszą być zakryte ramiona i nogi. Jeżeli nie wzięliście takich ubrań to spokojnie, nie trzeba na szybko wydawać pieniędzy na ubrania u okolicznych sprzedawców. Bez problemu możecie wypożyczyć ubrania za kaucją w przebieralniach. Problemem jest jedynie tkanina, z której wykonana jest odzież. A mianowicie, otrzymaliśmy poliestrowe ciuszki, które nie przepuszczały powietrza więc było w nich niemiłosiernie gorąco. Wat Pho znajduje się kilka minut drogi od wyjścia z Pałacu Królewskiego. Warto odwiedzić kolejną świątynię ze względu na posąg Buddy, który mierzy aż 43 metry długości i robi ogromne wrażenie. Trudno jest go objąć obiektywem :) Po drugiej stronie rzeki znajduje się świątynia Wat Arun, która robi najmniejsze wrażenie w moim odczuciu, ale nie mniej jednak stanowi pewien symbol więc warto ją zobaczyć, tym bardziej że koszt jest niewielki. Na drugi brzeg przepłynąć możecie specjalną łodzią, za którą zapłaciliśmy ok 1 zł (przystań po przeciwnej stronie Wat Pho) ;) ale można też wydać ok 60 zł i popływać sobie przez godzinę wokół. Moim zdaniem szkoda pieniędzy, ale co kto lubi :)

Niedługo dodam opis kolejnego dnia :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

robertnakrancuswiata 4 września 2016 21:09 Odpowiedz
Hej. Wysiadałem dokładnie na tej samej stacji i jechałem dwie przecznice dalej niż Khao San. Za taksówkę zapłaciłem zdecydowanie więcej. Chcesz serio powiedzieć, że zapałaciłaś 60/65 THB za tą trasę w korkach?
lemuel 4 września 2016 22:29 Odpowiedz
lemuel 4 września 2016 22:35 Odpowiedz
Mieszkałem przy Khao San w 1988 i 1989. Rad jestem, że to miejsce jeszcze istnieje. Foty mam w szufladzie, jeszcze nie było cyfrówek.
ismena-lechowska 5 września 2016 15:10 Odpowiedz
Taksometr pokazał taką kwotę o jakiej pisałam. Na taką cenę na pewno wpłynął fakt, że nie było dużych korków podczas jazdy :)
ismena-lechowska 5 września 2016 15:11 Odpowiedz
lemuel: Istnieje i ma się dobrze, chętnie tam wrócę ;)